Po tym, jak radomski samorząd zlikwidował Publiczną Szkołę Podstawową
nr 27 rodzice uczniów i nauczyciele szkoły walczyli, by w budynku nadal
odbywała się nauka. Zawiązali Stowarzyszenie "Sami dla Siebie", które
doprowadziło do utworzenia szkoły niepublicznej.
Niestety początkowo Stowarzyszenie "Sami dla Siebie" nie dostało
subwencji oświatowej. Natomiast ponad 220 dzieci rozpoczęło naukę w
Niepublicznej Szkole Podstawowej przy ul. Warszawskiej 3 dnia 1
września 2004 roku punktualnie o godz. 9.00.
"Bardzo się cieszę, że udało się to zrobić. Ja tu chodziłam do szkoły i moje dzieci - powiedziała Danuta
Czapla, prezes stowarzyszenia.
- Do szkoły zapisanych jest 220 uczniów. Na każdego z nich będziemy otrzymywać ok. 220 złotych miesięcznie.
Dzięki temu zapłacimy nauczycielom i uregulujemy rachunki."
Najpierw mówiło się, że nauczyciele, którzy zdecydowali się na pracę
w Niepublicznej Szkole Podstawowej przez pierwsze 4 miesiące będą pracować za darmo, jak
wolontariusze. Ten czarny scenariusz na szczęście się nie sprawdził. Pieniądze na nauczycielskie pobory
mają pochodzić z pożyczek. Na takie rozwiązanie zdecydowały się władze stowarzyszenia.
Danuta Czapla: - Nie będziemy zaciągali bankowego kredytu, by nie tracić dużych pieniędzy na spłatę
odsetek. Pożyczki oferują nam prywatne osoby. Spłacimy je, gdy już zaczniemy dostawać subwencje."
Halina Gwiazda to ostatnia dyrektor PSP nr 27 i pierwsza
Niepublicznej Szkoły Podstawowej - Tworzenie niepublicznej podstawówki
to było dla nas prawdziwe wyzwanie. Sami dowiadywaliśmy się,
co zrobić, żeby przekształcić szkołę.
Mogła odejść, bo dostała propozycję pracy w innej szkole. Nie
zdecydowała się na zmianę. - Uważałam, że muszę być lojalna
wobec tego środowiska, ludzi, którzy mi zaufali.
Nie kryje, że jako dyrektor publicznej podstawówki miała większe
poczucie bezpieczeństwa. Zawsze można było zadzwonić
do Wydziału Edukacji i poprosić o pomoc. Ale teraz ma świadomość, że
pracuje w szkole, w której nikt z góry nie narzuca swojej woli. - Razem
pracujemy. W wakacje malowaliśmy sale, sprzątaliśmy, przestawialiśmy
meble - opowiada.
Magdalena Ptak, nauczycielka wychowania fizycznego, też dostała propozycję przejścia do innej szkoły.
Nie skorzystała z niej. - Tu pracowałam 13 lat. To moja pierwsza praca. Nie chciałam z niej rezygnować
bo chyba zbyt silnie jestem związana z tą szkołą, z ludźmi, którzy tu pracują - przyznaje.
- Pewnie, że trochę tej przyszłości się obawiamy, ale jesteśmy optymistami. Wierzymy, że nam się uda.
Zresztą już to pokazaliśmy wielu osobom, które wątpiły w to, że utworzymy szkołę niepubliczną.
Na pracę w placówce zdecydowało się 15 osób. Część z nich to byli nauczyciele PSP nr 27. Jest też
kilku nowych pedagogów, których nie zraziła persektywa otrzymywania niższych poborów przy wyższym pensum, niż
ma nauczyciel w szkole publicznej.
- Teraz będziemy robić wszystko, żeby zachęcić rodziców uczniów z innych
dzielnic miasta, żeby zapisywali dzieci właśnie do naszej szkoły -
zapowiadają z entuzjazmem nauczyciele. - Będą dodatkowe zajęcia informatyczne i lekcje języka obcego.